29 stycznia 2013

Prolog



Pagford.*
Niewielkie miasteczko położone kilkaset kilometrów na zachód od Londynu. Zazwyczaj spokojne i pogodne miejsce. Ludzie z chęcią przyjeżdżali tu do swoich rodzin, a niektórzy przyjeżdżając tu, jedynie w celu zwiedzenia niewiele wartych zabytków zostawali tu na stałe. Urodziłam się w tym miasteczku i nie planuję z niego wyjeżdżać choćby nie wiem jaki geniusz chciał mnie stąd wywieźć. Nigdy nie przepadałam za towarzystwem więc nie miałam zbyt wielu przyjaciół. Ba, nie miałam żadnego! Dlatego też często sama chadzałam na spacery po pagforskim parku, czy po plaży o zachodzie słońca. Rodzina totalnie mnie olewała. Każdy po kolei uznawał, że jestem wystarczająco dorosła by móc o siebie zadbać, dlaczego więc nie pozwolą zamieszkać mi samej? Od bardzo dawna staram się namówić rodziców, by pozwolili mi przeprowadzić się do naszego małego domku na plaży, który wybudował dziadek, gdy jeszcze żył.
„- Jesteś jeszcze za młoda, by mieszkać sama! – mówiła mama.
- Twoja matka ma rację. Masz dopiero szesnaście lat i nie powinnaś mieszkać sama tak daleko. – wtrącił ojciec.
- Po pierwsze, nie mam szesnaście lat, tylko osiemnaście, a po drugie… Plaża wcale nie jest tak daleko! – kłóciłam się.”
            To nic, że sama zarabiam na swoje utrzymanie. To nic, że potrafię poradzić sobie ze wszelkimi problemami sama – bez niczyjej pomocy. To także nic takiego, że rodzice mają mnie gdzieś odkąd skończyłam szesnaście lat! I tak nie pozwolą zamieszkać mi samej. A przecież jestem już pełnoletnia. Matko… Jestem już pełnoletnia! Dlaczego więc nie postawię na swoim i po prostu sama nie odejdę? Być może mogłabym tak zrobić, ale wtedy… Boję się pomyśleć, co zrobiłby mój ojciec, gdyby dowiedział się, że uciekłam…

~*~


Od autorki: Prolog być może nie jest zbyt długi i ciekawy, ale to dopiero początek. Mogę wam gwarantować, że w tym opowiadaniu będzie się działo! :)

* - gdzieś przeczytałam nazwę takiego miasteczka i cały czas chodziła mi po głowie więc postanowiłam umieścić takie miasteczko w opowiadaniu. :)